Moja pierwsza od dosyć długiego czasu książka w której zatraciłam się bezgranicznie na dwa dni.
Pomimo oklepanego tytułu, niezbyt atrakcyjnie wyglądającej okładki- coś sprawiło, że po nią sięgnęłam. Wystarczył przeczytany opis z tyłu książki i przekartkowanie paru stron...
I to był bardzo trafny wybór.
Gatunek: Dramat, Horror, Dreszczowiec
Jest to książka napisana w 1963r. jednak o tematyce która również dzisiaj jest na czasie.
Wciągająca od pierwszych stron historia mężczyzny- pisana w pierwszej osobie- o jego miłości do kobiety której nie zna. Od platonicznego uczucia, które rozwijane w jego głowie zatraca go, prowadząc do porwania dziewczyny, zamknięcia jej w piwnicy, aż do tragicznego końca....
Przez pierwszą połowę książki poznajemy porywacza. Zarówno jego uczucie, tok postępowania oraz przygotowania do całego przedsięwzięcia. Dzięki pisaniu w pierwszej osobie, odbiorca nie neguje jego postępowania. Wręcz przeciwnie- jesteśmy w stanie odczytać dlaczego tak postąpił....
W najbardziej kulminacyjnym momencie- zmienia się narrator. Docieramy do pamiętnika dziewczyny- poznając przy tym jej odczucia oraz wyjaśnienie takiego- a nie innego postępowania.
Same dialogi pomiędzy bohaterami- odczytywane z obu postaci- dają nam wiele do myślenia.
Sama zaczęłam żałować, że nie miałam tej książki wcześniej w rękach.
Dzięki "doświadczeniu" zawartemu w książce (i nie, nie chodzi mi o samo porwanie ;) ) dostajemy możliwość wykorzystania go w życiu codziennym- zwłaszcza w relacjach damsko-męskich.
Naprawdę godna polecenia nawet pod względem psychologicznym, chociaż jako dreszczowiec... też jest niezła ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz