Od mniej więcej 6 lat błąkam się po świecie- akademik, stancje, pokoje, mieszkania...
Nigdzie tak w 100% nie jestem u siebie. O ile mieszkając w jednym miejscu co najmniej pół roku przestaje się myśleć o ilości rzeczy i zaczyna się urządzać pomieszczenie pod siebie- o tyle po kolejnych przeprowadzkach zaczyna się liczyć rzeczy....
I stąd naszła mnie myśl- "czy aby na pewno kupić tę książkę"
Mimowolnie do całości doszła jeszcze praca w dużej odległości od miejsca stacjonowania- więc i targania ze sobą książki codziennie w torebce zaczęło być uciążliwe
Więc zaczęło się poszukiwanie, czytanie, oglądanie.
Na pierwszy rzut oczywiście poszedł kindle- bo wszyscy mają, bo każdy chwali, bo jest fajny.
Ale... stety/ niestety jestem inna, nie podążam za tłumem, nie rozumiem fascynacji ipod'ami i komputerami z jabłuszkiem- więc i kindle od początku budził we mnie odrazę.
W ostateczności z pomocą przyszedł empik- wiadomo, jak się coś pomaca popaczy to odrazu lepiej się kupuje. Ostateczna wersja stanęła na czytniku PocketBook Highlight 623 Touch.

Na początku funkcja podświetlania oraz masa dodatków jakie posiada ten czytnik (od słuchania muzyki, po sudoku, wifi, funkcję przeglądania zdjęć a nawet słownik) wydawały mi się bardzo na wyrost. Jednak po spędzeniu z nim zimy, jazdy autobusem- gdzie nie zawsze jest włączone światło na dłuższych trasach, a także brakiem nowej książki w pociągu (i tu przydało się owe wi-fi) uznałam że jest on idealny jak na moje potrzeby.
Czytnik kupiłam w empiku- gdyż w ubiegłym roku cena była dużo niższa niż w innych sklepach- a różnica tylko w posiadaniu logo na odwrocie- ja i tak noszę go w ubranku ;)
I jak widać na zdjęciu również dodatkowa kieszonka jest dla mnie bardzo przydatna,
zawsze można do niej wrzucić legitymację i bilety- i nie trzeba grzebać w torebce ku uciesze panów kontrolerów ^^
Mam go już ponad rok- i nadal uważam, iż jest to najcudowniejszy wynalazek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz